czwartek

Słów kilka o nas

  Jesteśmy trzyosobową, szczęśliwą rodziną. Mieszkamy na wsi w małym, białym domku.

  Ja - Karolina Anna. Od ponad 27 lat córka jedyna swoich rodziców. Żona od ponad 5 lat. Żona dobra, a na pewno wyrozumiała. I od ponad 9 miesięcy szczęśliwa mama córeczki. Zakochana w swoim nowym życiu po uszy. Z chwilą ujrzenia dwóch magicznych kreseczek na teście ciążowym nabyłam ważną umiejętność. Mianowicie nauczyłam się rozróżniać co w życiu ważne, najważniejsze i zupełnie bez znaczenia. Odtąd żyje mi się łatwiej i przyjemniej. Zaczęłam doceniać to co mam i cieszyć się każdym dniem. Żyć tu i teraz. Choć nie przestałam marzyć i planować przyszłości. Odkąd zostałam mamą nieustanie brakuje mi czasu, nieustannie uczę się cierpliwości i wielu innych rzeczy. Nie dążę do bycia matką idealną. Według mnie takie nie istnieją. Chcę za to być matką obecną. Obecną w codziennych zabawach, rozmowach. Obecną przy pierwszych wypowiadanych słowach, wytuptanych kroczkach, próbach siadania i wstawania. Chcę być przy Niej kiedy upadnie i zbije kolano, żeby podnieść, podmuchać, pocieszyć, utulić. Chcę skupić się na Niej najbardziej jak się da, bo wiem, że chwile te miną szybko i nigdy już nie powrócą. Dzięki mojemu mężowi i mojej mamie taką szanse mam. Mogę być tylko dla Niej teraz. I jestem za to ogromnie wdzięczna.

   On - mój mąż. Za kilka miesięcy przekroczy magiczną trzydziestkę, ale mam nadzieje, że zachowa swój młodzieńczy urok :-) Jest fajnym mężem. I jest najcudowniejszym tatą dla Hani. Choć nie ukrywam, że tego właśnie się obawiałam, że w roli ojca będzie mu ciężko się odnaleźć. Jakże zbyteczne były te obawy. Pasjonuje się quadami. Uwielbia szarżować po lesie i marzy sobie, że kiedyś i my pasję tę zaczniemy dzielić. Ach ... marzenia :-)

   Ona - córka nasza ukochana. Hana w akcie urodzenia, Hania dla nas na co dzień. Wyczekiwana długo. Od urodzenia jest naszą nieśpiącą królewną. Naszym oczkiem w głowie. Całym naszym światem. Jest pogodną, wesołą i śliczną dziewczynką. Dla nas chodzącym cudem i już!

   Witamy u nas.






niedziela

Zaczynam nowy rozdział

   Dzisiaj jest dobry dzień, choć za oknem niebo zachmurzone, a gałęzie zżółkłej już wierzby trzepocą we wszystkie strony. Dzisiaj moja córka skończyła 9 miesięcy. Dzisiaj ja zaczynam swoją przygodę z blogowaniem. Nowy rozdział.  O czym? O naszym małym świecie. O naszej codzienności. Nie zawsze we wszystkich kolorach tęczy. O tej szaro - burej również. A może i przede wszystkim. Jednak w najbardziej ponurym dniu staram się szukać choćby skrawka koloru. Choćby milimetra innej, weselszej barwy. I znajduję. Zawsze, bo jest Ona. 

   Piszę tego bloga dla Niej. Żeby za lat kilka, kilkanaście znalazła w nim swój bezpieczny kąt. Nigdy nie wiadomo ile czasu będzie mi dane przy Niej być. A chciałabym o tylu rzeczach Jej opowiedzieć. Tych zwyczajnych, o których człowiek zapomina bo po latach przestają być istotne. Żeby poznała mnie i mój punkt widzenia jeszcze przed magiczną trzydziestką. Żeby dowiedziała się jak wiele szczęścia, radości, a przede wszystkim miłości wniosła w nasze życie. 

   Bloga piszę również dla Was kochane czytelniczki. Tak, będę mieć czytelniczki. Dwie na pewno. I one dwie przeczytają tu wszystko. Od deski do deski, choćbym każdego dnia opisywała konsystencję zawartości pampersa mojej córci :-) A jeśli nawet one tu więcej nie zajrzą to no cóż ... skończą się paczuszki z maminymi pierogami ;-) Więc tak kochane czytelniczki piszę bloga dla Was. Żeby dzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami, żeby z Wami rozmawiać. 

  Blog ten to również moja odskocznia od codzienności. To miejsce, gdzie zapiszę swoje myśli, żeby nigdy nie umknęło mi to, co ważne, najważniejsze, ale i to, co zupełnie nie będzie miało znaczenia w przyszłości.

   Zaczynam nowy rozdział...