środa

24h z niespełna dwulatką

   Nasze wspólnie spędzone dni są dla mnie bezcenne. Czas spędzony z ukochaną córeczką jest najważniejszym czasem w moim życiu. Uwielbiam z nią przebywać, bawić się i obserwować jak się rozwija. Każdy dzień z nią jest podobny do poprzedniego i zupełnie inny.

   Wczoraj było tak:

Godz. 9.25 - pobudka. Troszkę jeszcze leżymy, masujemy plecki. Hania chce wielkiego misia z łóżeczka, aby na nim robić hopa hopa, czyli skakać. Matka bierze micha do łóżka i młoda skacząc rozbudza się na dobre.

Godz. 10.00 - po uprzedniej toalecie, ubraniu Hani i przygotowaniu wspólnie śniadania zasiadamy przed TV, aby to śniadanko skonsumować. O dziwo Hania zjada dwa małe kabanoski i trzy małe pomidorki. Ciepłą herbatę wypija bez problemu, jak zawsze. A co oglądamy? No miami oczywiście. Nie wiecie co to miami? No Domisie. Znam już wszystkie dostępne na YT odcinki :-)

Godz. 10.30 - schodzimy na dół posprzątać po śniadaniu i poodkurzać podłogi. Wyciągam też porcję zupki z zamrażalnika dla młodej. Ona lubi każdą zupę i tak czasem myślę, że tylko na tych zupach to dziecko żyje. Dziś rosołek z babcinej roboty makaronem. Włączamy jeszcze pranie. To wszystko robimy razem. 

Godz. 11.10 - zaczynamy sprzątać na górze. Kiedy ja odkurzam podłogi Hania chodzi za mną ze swoim odkurzaczem i chyba poprawia ;-) A kiedy myje podłogi Hania siedzi na sofie z misiami i razem oglądają miami lub Peppę. 

Godz 11.45 - 13.30 bawimy się. Układamy puzzle, gry, czytamy i oglądamy książeczki. Hania gotuje w swojej kuchni i co rusz przynosi mi z niej jakieś smakołyki oraz herbatkę. Herbata zawsze jest hy i muszę dmuchać, aby ostudzić. Tańczymy przy piosenkach Gummi Misia. Jest wesoło, a na podłodze rozwalone są niemal wszystkie zabawki. Podjadamy w tym czasie jakieś chrupki, owoce, deserki Kubusia lub jogurty. Kończymy zabawę wielkim układaniem zabawek. Na spacer dziś nie wychodzimy. Za zimno jest.

Godz. 13.30 - 14.00 - schodzimy na dół rozwiesić pranie i przygotować obiad. Zjadamy i szykujemy się do drzemki.

Godz. 14.00 - Hania idzie aa, czyli czas dziennej drzemki. Ja najczęściej leże obok niej z książką w ręku lub otwartym Google w telefonie. Czasem zasypiam. Wczoraj akurat był wujek Google :-) 

Godz. 15.37 Hania się budzi, ale jeszcze kilkanaście minut leżymy w łóżku. 

Godz. 16.00 - 17.30 - zabawy ciąg dalszy. Znów rozwalone są wszelkie zabawki. I kredki turlają się wszędzie. Podgrzewamy jakiś obiadek. Wczoraj klopsiki. Hania lubi mięsko. Gorzej z warzywami i owocami. Zjada tylko wybrane i to według nieznanych mi jeszcze reguł. Czasem lubi brokuł, a czasem nie. Czasem lubi banana, a czasem jest ble. Nigdy nie wiem co akurat jest ble, a co mniam. 

Godz. 17.30 - z pracy wraca tata i baba. Wreszcie ktoś inny, niż matka :-) Zawsze Hania podje coś jeszcze od taty z talerza. Potem zabawa. Z babą młoda bawi się w chowanego. Z tatą ganiają się i turlają po podłodze. To tata buduje najlepszy momot, czyli namiot. I tak robi się już...

Godz. 20.00 - czas na kolację i powolne szykowanie do spania. Sprzątanie zabawek po raz milion trzydziesty drugi :-) 

Godz. 21.00 - kąpiel Hani. Potem zabawa z tatą, buziaki i przytulasy zaraz po kąpaniu. Rozmowy. Uwielbiam ten moment dnia. We trójkę na sofie. Wygłupiamy się, sprzeczamy. Jest gwarno i wesoło. 

Godz. 22.15 - Hania idzie spać. Zasypia przy wybranej piosence. Wczoraj był Gummi Miś. 

   Tak mijają nam dni. Nie jest tylko różowo. Hania buntuje się przy ubieraniu. Obraża na mnie gdy czegoś jej zakazuje. Przeprasza jednak najpiękniej na świecie. Czasem ma gorszy dzień, jak każdy. Marudzi i żadne zabawy się jej nie podobają. Jednak za żadne wakacje all inclusive bym nie zamieniła tych wspólnych dni. 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz